poniedziałek, 8 sierpnia 2011

maraton... filmowy


Wczoraj znowu widziałem się z panem Ł. Wpierw poszliśmy się przejść na spacer, po drodze złapała nas ulewa i burza. Przemoczeni trafiliśmy do mnie. Rzuciliśmy się na łóżko i zgodni postanowiliśmy zrobić sobie mały maraton filmowy horrorów. 

Już w trakcie filmu Ł. objął mnie ręką i przytulił się do mnie... Było to bardzo miłe więc zacząłem go "od-miziać". Kiedy skończyliśmy oglądać ostatni film Ł. intensywniej zaczął mnie dotykać i pieścić. Odwzajemniłem... Nie chcę się bardziej szczegółowo rozpisywać na ten temat, gdyż po moich wczorajszych i dzisiejszych przemyśleniach było to dla mnie puste. Nie powiedziałem, żeby przerwał, choć po prostu zwyczajnie "nie czułem tego". (Ł. nawet mnie nie pocałował...) Nie czułem motylów w brzuchu, nie czułem jakiegoś większego pociągu, choć co prawda fizycznie byłem bardzo podniecony, no ale będąc szczerym po takich pieszczotach niemalże każdy by był... Wydaje mi się, że zrobiłem to żeby go nie zawieść i nie zrobić mu przykrości... Wiem, że był ogromny to błąd z mojej strony, ale co się stało to się nie odstanie... Muszę sobie wszystko na spokojnie poukładać w mojej głowie. Muszę też odpocząć od pana Ł.

2 komentarze:

  1. Czy Ty wiesz czego oczekujesz i jaki tak naprawdę masz do niego stosunek, a jaki bys chciał szczerze mieć? Rozmawialiście na ten temat? Trochę takie te relację wyglądają jak "ruszę i zobacze co się stanie". Ważne by być wobec siebie fair, wtedy będziemy okej wobec innych ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń